Komentarze do Słowa 

 

Nasze komentarze to miejsce, gdzie Zespół Fundacji oraz Osoby zaproszone będą umieszczać swoje komentarze do Czytań z dnia. Przyjęliśmy zasadę, że komentarze do Czytań będziemy zamieszczać od poniedziałku do piątku z wyjątkiem dni świątecznych.

Gorąco zachęcamy, aby kierując się zasadą przywołaną przez O.Amedeo Cenciniego - chwycić za pióro bądź zasiąść do klawiatury i tworzyć komentarze do Słowa, na własny użytek, ponieważ pisanie jest najwyższą formą myślenia. Można być bardzo głęboko zaskoczonym, tym co zostanie napisane oraz tym jak bardzo ta forma rozważania Słowa będzie pogłębiać nasze życie duchowe.


 

 

 

 

 


 

3 luty 2023 roku Piątek

(Mk 6, 14-29)
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?». Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.

KOMENTARZ:

…Jego imię nabrało rozgłosu.
Świat lubi rozgłos, świat lubi rozprawiać o tym co się dzieje. Świat oczekuje wydarzeń.
Czy Chrystus szukał rozgłosu?
Czy prowadził kampanię informacyjno promocyjną dot. produktu, który oferuje? Ustalał ceny, harmonogramy, sprawdzał wyniki i ilości? Składał sprawozdania? Osiągał kamienie milowe? Zaliczał punkty?
Próżno tego poszukiwać.
Myślenie Chrystusa było całkowicie inne niż nasze, ale również całkowicie inne, niż ludzi Jemu współczesnych. Tłumy garnęły się do Niego, aby poznać tą inność. Aby jej doświadczyć. Dlaczego?
Chrystus dotykał prawdy. W świecie pełnym zła, ucisku, hedonizmu i kultu próżności, który był coraz bardziej intensywny, On mówił o prawdzie. Albo inaczej, mówił prawdę o człowieku i jego sercu.
I to jest bardzo pocieszające, że pomimo upływu tysięcy lat, człowiek cały czas szuka prawdy o sobie. Pragniemy rozpatrywać powody takich a nie innych postępowań. Swoich i innych. Szukamy. Czasami przemierzamy tysiące kilometrów pragnąc ożywić swoje życie i nadać mu sens.
Natomiast trzeba pamiętać o jednym, że Jego imię… jest Bóg z Nami.
To Anioł Pański powiedział Józefowi: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami" (Mt 1,23).
Chrystus jest z nami, nie ze światem. Z naszymi sercami, poranionymi i potrzebującymi wsparcia. Jest przy nas w najtrudniejszych momentach.
Jeśli chcesz Go spotkać ….
… wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6.6).
Amen.


 

2 luty 2023 roku Czwartek

(Łk 2, 22-40)
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je wobjęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela». (…).

KOMENTARZ:

…wyczekujący pociechy…
Wielu wyczekujących, bardzo wielu, można rzecz, że cały Izrael był w postawie wyczekiwania na Mesjasza. Wszyscy wyczekiwali pociechy, którą można porównać do nadziei zakorzenionej w sercu na stałe.
Zapewne wielu miało te oczekiwania bardzo sprecyzowane. Wielu miało pomysł na to, jak przyjdzie Mesjasz i czego dokona. Oczekiwali zbawienia. Najważniejszej rzeczy w ich życiu. Jednak czy rozumieli co to oznacza?
Śmiem powiedzieć, że zapewne bardzo niewielu rozeznawało, ze przyjdzie On na świat jako dziecko w biednej Rodzinie i będzie dorastać w krainie pogan, w której nie ma nic dobrego, jak to padnie na stronicach Ewangelii.
Niewielu rozeznawało, że jako ktoś zupełnie nieistotny w oczach świata, zostanie przedstawiony Bogu w Świątyni w Jerozolimie. Bez orszaku powitalnego, bez najlepszego miejsca w Świątyni i wielkich ofiar.
Co było najważniejszego w tym wydarzeniu, które mogli pojąć Symeon i Anna, od lat wyczekujący w Świątyni, choć z zapewne nie wiedzieli na co oczekują dokładnie.
Padło to w Słowach Symeona: moje oczy ujrzały Twoje.
Miłość przyzywa miłość, głębia przyzywa głębię.
Miłość przegląda się w miłości. Głębia słucha głębi. Istota życia.
Maryja i Józef wiedzieli, że nie ma nic ważniejszego niż przynieść malutkiego Jezusa do Świątyni, aby przedstawić Go Bogu.
Symeon i Anna, ludzie którzy przeżyli całe życie, stali wobec swojej śmierci, wiedzieli, że nie ma ważniejszej rzeczy niż być w relacji z Bogiem.
I ich oczy ujrzały oczy Boga. W Chrystusie.
Pokora Boga rzuca na kolana.
Módlmy się o łaskę rozumienia czym jest spotkanie z Bogiem. Amen.


 

1 luty 2023 roku Środa

(Mk 6, 1-6)
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?». I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

KOMENTARZ:

…powątpiewali…
Nie chcieli wierzyć temu co widzą. Ale też słowo to można tłumaczyć jako „byli zgorszeni” (ks. K. Wons Komentarze do Czytań).
Głównym powodem wątpliwości, jaki podawali, był fakt, że znali Jezusa i Jego Rodzinę od wielu lat. Być może było w nich poczucie, że ktoś kogo znają, ktoś w ich poczuciu nieistotny, nie może czynić takich dzieł. Wydaje się, że mieli swoją ustaloną hierarchię wartości i ważności, swoje poczucie tego, co właściwe i tego co niewłaściwe.
A może występowało jeszcze coś więcej. Oni mieli ustalone jaki jest Bóg i jak działa. Albo raczej jak powinien działać. Jaki powinien być. Jak powinien myśleć, również o nich. Może myśleli, jeśli przestrzegamy prawa, jesteśmy pobożni, to wszystko jest właściwe.
I nagle osoba, którą znają od lat, o której, jak sądzą, wiedzą wszystko, staje w synagodze i zaczyna nauczać. I to nie jest to, czego chcieliby słuchać. Narusza ich dobre myślenie o sobie.
Chrystus mówi z mocą (Łk 4 ,32), której nie są w stanie pojąć. Ani przyjąć. Reagują zgorszeniem. Złością.
Być może są zgorszeni nie tylko Jezusem, ale i są zgorszeni działaniem Boga. Ponieważ nie jest zgodne z ich oczekiwaniami.
A myśmy się spodziewali, powiedzą kiedyś (nawet) uczniowie Jezusa.
To pułapka w którą wpada wielu ludzi, uznających, że wiedzą już wszystko.
Czasami mówimy, już nic nas nie może zdziwić. Albo ustalamy, co jest pewne i co nie jest pewne.
W relacjach z Bogiem nic takiego nie może być ustalane. Jego nigdy nie zamkniemy do schematów działania, systemów. Nie wstawimy w ramy. Nie ograniczymy.
Warto o tym pamiętać w sercu, kiedy stajemy do modlitwy, bo może się okazać, że z powodu zatwardziałości naszego serca, Jezus nie może uczynić cudu w naszym życiu.
A Bóg jest Miłośnikiem życia (Mdr 11, 26) i nas pragnie tego nauczyć. I to jest piękne😊.


 

31 stycznia 2023 roku Wtorek

(Mk 5, 21-43)
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?». Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości». (…).

KOMENTARZ:

«Kto dotknął mojego płaszcza?»
Już Apostołowie byli zaskoczeni treścią tego pytania. Ogromny tłum, ludzie się przepychają aby tylko zobaczyć Chrystusa, a On pyta «Kto dotknął mojego płaszcza?».
Zastanawiające. Dlaczego pyta? Gdyby wrócić kilka wersów wcześniej to mamy moment w którym kobieta cierpiąca na krwotok dotknęła się płaszcza Jezusa i została uzdrowiona. Ewangelista mówi, że w tej chwili „poczuła”, iż została uleczona.
Poczuła” kobieta swoje uleczenie, ale również Chrystus uświadomił sobie, że nastąpiło uleczenie. On również poczuł.
Uleczenie: poczuł człowiek, poczuł Bóg.
Gdyby na to spojrzeć głębiej, to przychodzi myśl, iż uleczenie jest nadzwyczajnym momentem.
Nie tylko dla człowieka, ale i dla Boga. Uleczenie jest wydarzeniem.
To nie jest „zwykłe” dotknięcie płaszcza, którego Bóg nie zauważa.
Chrystus zauważa każdego i wszystko.
Ale istotne jest też zachowanie człowieka po uleczeniu. Co zrobi, czy odpowie na wołanie Boga i przyjdzie do Niego? Czy może „ukradnie” swoje uleczenie i ucieknie, aby dalej żyć po swojemu?
Uleczenie to nie tylko dotknięcie i nie tylko poczucie.
Uleczenie to proces w którym jest Bóg i człowiek.
Aby uleczenie dokonało się w całości trzeba stanąć przed Chrystusem i spojrzeć w Jego oczy.
Tak, jak to dziś zrobiła kobieta cierpiąca. Amen.


 

30 stycznia 2023 roku Poniedziałek

(Mk 5, 1-20)
Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami.
Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?». Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.
A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.
Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

KOMENTARZ:

…z ich granic…
Wstrząsające jest otoczenie tej sytuacji. Z jednej strony ludzie, którzy na widok cudu uzdrowienia proszą, aby Jezus odszedł z ich granic. Dziś wiele mówimy o naruszaniu granic. Oni nie chcieli, aby Jezus naruszał ich granice, a tak naprawdę, aby wpływał na zmianę ich rzeczywistości. Nie chcieli żadnej zmiany. Było im dobrze. Uzdrowienie? Po co?
Z drugiej strony mamy człowieka, który został uleczony przez Jezusa. Tutaj w sposób ewidentny Bóg przekroczył granice człowieka. Wszedł i zwyciężył. Jednoznacznie. Dlaczego? Zobaczył w oczach chorego pragnienie pomocy, zobaczył bezsilność i zdanie się na Jego siły. Nie było już człowieka, był tylko jego ból, który oddał Bogu. Z powodu tego oddania Jezus przeprawił się przez Jezioro.
Należy uważać na granice. Te, które sami stawiamy i te, które spotykamy. Bywa tak, że granice, uniemożliwiają nam rozwój, a w dramatycznych sytuacjach uniemożliwiają uzdrowienie. Dziś ludzie powiedzieli: odejdź z naszych granic. Co zrobił Chrystus? Odszedł pokornie.
Jednak jest nadzieja dla nas, którą daje Bóg. Chrystus nie obawia się przekraczać granic, jest ponad nimi. I robi jeszcze coś więcej. Sieje ziarno. Dziś tym ziarnem jest uzdrowiony człowiek, który na prośbę Chrystusa pozostał w kraju Gerazeńczyków, jako żywy dowód działania Boga. Obok takiego dowodu nie można przejść obojętnie. Bóg wie, że ludzie, w takich sytuacjach, wychodzą z okopów swoich przyzwyczajeń i przekraczają granice. Nie wszyscy, ale część tak.
Módlmy się, abyśmy byli wśród nich.


 

27 stycznia 2023 roku Piątek

Mk 4, 26-34)
Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

KOMENTARZ:

…Ktoś nasienie wrzucił…
Wszystko ma swój początek. A co było tym początkiem dla nas?
Święty Jan w Prologu do Ewangelii napisał:

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
(…)

Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.
(…).

Jeśli wczuć się w znaczenie tych Słów, spróbować pojąć je sercem, to otwiera się inna rzeczywistość naszego istnienia. Otwiera się przed nami prawdziwy sens życia.
Wiemy kim jesteśmy, skąd przychodzimy. Dokąd idziemy.
A wobec tego jest też wielka nadzieja na to, że pojmiemy co nam oferuje Bóg.
Życie wieczne w Jego Obecności.
Amen.


 

26 stycznia 2023 roku Czwartek

(Łk 10, 1-9)
Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże».

KOMENTARZ:

… owce między wilki.
To brzmi o wiele poważniej niż wilki między owcami. To oznacza, że owca może samotnie stanąć pomiędzy wilkami.
Dlaczego tak się dzieje? Bywa, że owce stają się wilkami. Czasami nawet o tym nie wiedząc lub żyjąc w mylnym przekonaniu, że cały czas są owcami. A już są wilkami. Czy możliwe? Możliwe u człowieka.
Ale bywa i odwrotnie. To wilk staje się owcą, w stadzie wilków. Czy to możliwe? Niemożliwe u człowieka jednak zawsze możliwe u Boga.
Czy należy się obawiać? Bóg wielokrotnie mówi do człowieka na kartach Słowa: Jestem z tobą. I to jest prawda, chociaż bywa, że ze względu na okoliczności jesteśmy ślepi i głusi na Jego obecność. Ale On Jest Tu i Teraz. To imię Boga. Z tej perspektywy należy patrzeć na rzeczywistość w jakiej żyjemy.
Święty Paweł w Liście do Tymoteusza ( 2Tm 1,1-8) używa następujących słów: do Tymoteusza umiłowanego dziecka. (…) Pragnę cię zobaczyć (…) by napełniła mnie radość na wspomnienie bezobłudniej wiary, jaka jest w tobie. (…) abyś na nowo rozpalił charyzmat Boży, który jest w tobie.
Tak codziennie zwraca się do nas Bóg.
Umiłowane dziecko pragnę zobaczyć wiarę jaka jest w tobie. Pragnę, abyś na nowo rozpalił charyzmat, którym ciebie obdarzyłem.
I to jest piękne :).
Amen.


 

25 stycznia 2023 roku Środa

(Dz 22, 3-16)
Wstań, przyjmij chrzest i obmyj się z twoich grzechów, wzywając imienia Jezusa
Czytanie z Dziejów Apostolskich

Paweł powiedział do ludu:
«Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i odbywałem drogę do Damaszku z zamiarem uwięzienia także tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jeruzalem dla wymierzenia kary.
W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”.
„Kto jesteś, Panie?” – odpowiedziałem.
Rzekł do mnie: „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”.
Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli.
Powiedziałem więc: „Co mam czynić, Panie?”.
A Pan powiedział do mnie: „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co postanowiono, byś uczynił”.
(…)

KOMENTARZ:

Kto jesteś, Panie?
Święty Paweł zadał kluczowe pytanie dla swojego życia. I można powiedzieć, że temu pytaniu poświęcił życie. Od tej pory już nic nie było takie jak było. Upłyną lata, a św. Paweł będzie dojrzewał do znalezienia odpowiedzi.
Istnieją zdania, że zdarzenie pod Damaszkiem to nie był czas nawrócenia św. Pawła. Nastąpiło to lata później, kiedy św. Paweł zbliżył się do odpowiedzi na pytanie, które zadał pod Damaszkiem.
Napisał o tym w 2 Liście do Koryntian (2Kor 12, 1-10). Wtedy to, w sytuacji dla siebie bardzo trudnej, usłyszał od Chrystusa „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”.
Św. Paweł przeszedł od litery prawa, którą znał doskonale, do rozumienia czym jest miłość i słabość w Chrystusie. Czym jest powierzenie się Chrystusowi do końca i bez warunków.
Pojął i rozradował się cały. Radością prawdziwą, sięgająca do dna serca.
Napisał szczęśliwy : „mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”.
To jest nawrócenie. Powierzenie siebie Bogu. Z zaufaniem i miłością.
Warto spojrzeć na naszą relację z Chrystusem i zastanowić się ile jest w niej płytkiej pobożności, za którą się chowamy, a ile jest prawdy i rozumienia miłości Boga. Ile jest naszego pragnienia Chrystusa?
Może zadać pytanie: Kto jesteś, Panie?
Droga św. Pawła jest jak piękny i dobry drogowskaz, który kieruje nasze myślenie we właściwą stronę. Amen.


 

24 stycznia 2023 roku Wtorek

(Hbr 10, 1-7)
Bracia: Prawo, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy przystępują do Boga. Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je, raz na zawsze oczyszczeni, nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku następuje przypomnienie grzechów. Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.
Przeto Chrystus, przychodząc na świat, mówi:

«Ofiary ani daru nie chciałeś,
ale Mi utworzyłeś ciało;
całopalenia i ofiary za grzech
nie podobały się Tobie.
Wtedy rzekłem: Oto idę –
w zwoju księgi napisano o Mnie –
aby spełnić wolę Twoją, Boże».

KOMENTARZ:

Oto idę (…) aby spełnić wolę Twoją, Boże.
Kiedy spełniamy wolę Boga? Kiedy spełniamy wolę innego człowieka?
Rzadko. A jeszcze rzadziej dzieje się to z miłości. Brutalne? Owszem. Jednak zamiast zamykać się w tym miejscu, zastanówmy się chwilę nad naszymi intencjami. Bo o tym tu będzie mowa.
Rzadko podejmując decyzje wsłuchujemy się w Słowo, być może czasami nie przyjdzie nam do głowy pytać: co na to Słowo? Bardzo zazdrośnie strzeżemy swojej wolności lub raczej naszych wyobrażeń o niej. Co nam to przynosi? Czy szczęście, którego pragniemy?
Wybory czynione w oderwaniu od Boga, w oderwaniu od Jego woli, rozumianej jako Jego pragnienie naszego szczęścia, nie przynoszą nam spełnienia pragnień.
Święty Augustyn pięknie powiedział: "Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie".
Spoczynek serca w Bogu to też pozwolenie, aby Jego wola spełniała się w naszym życiu, wtedy możliwe jest uzyskanie pokoju serca.
A jak Chrystus pojmował wolę Ojca? To rzuca na kolana. Jezus rzekł po prostu: Oto idę (…) aby spełnić wolę Twoją, Boże. Nie pytał kiedy, dlaczego, czy na pewno? A może później?
Zaufajmy Bogu. Tylko tyle i aż tyle.
On zawsze wie co jest dla nas najlepsze ponieważ zna perspektywę wieczności. Amen.


 

23 stycznia 2023 roku Poniedziałek

(Mk 3, 22-30)
Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».
Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi.
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

KOMENTARZ:

Uczeni w Piśmie (…) przywołał ich do siebie…
Co mówią Uczeni w Piśmie nt. Jezusa? Albo inaczej, czy można powiedzieć coś gorszego o Chrystusie niż to, co powiedzieli Uczeni w Piśmie?
Czy można coś gorszego powiedzieć o Bogu?
Nie można.
A Chrystus …przywołał ich do siebie.
Użył bardzo mocnych Słów, aby trafić do ich serc i zmienić nastawienie. Czy się udało?
Chrystus wielokrotnie odnosi się do zatwardziałości serc ludzkich. Wielokrotnie nad tym ubolewa.
Bardzo przejmująca jest przypowieść o Bogaczu i ubogim Łazarzu. Kiedy po śmierci Bogacz prosi, aby przestrzec jego braci, przed skutkami złego postępowania, aby nawrócili się, otrzymuje odpowiedź: choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą (Łk 16, 31).
Tajemnica zatwardziałości serca człowieka, wobec której bezsilna jest miłość Boga.
Czy któryś z Uczonych w Piśmie uwierzył w Słowa Chrystusa? Nie wiadomo. Ale wiadomo, że oni też krzyczeli: Ukrzyżuj Go.
Woleli ukrzyżować Chrystusa, niż przyjąć prawdę o sobie.
A jaka jest zatwardziałość naszych serc?
Ile razy nasze serca są zamknięte? Ile razy odtrącamy ludzi tylko dlatego, że mówią prawdę, która nam nie odpowiada?
Jak bardzo okrutni potrafimy wtedy być? Jak bardzo potrafimy zniszczyć drugiego człowieka?

Zatwardziałość niszczy serce. Bywa, że nieodwracalnie.
Ale Chrystus jest w postawie przywoływania człowieka. I zaczynania od nowa.
Również postawa człowieka, postawa zaczynania od nowa, jest dowodem na to, że serce jeszcze żyje.
Chrystus zawsze czeka z nadzieją.